Dziewięć znaków, że twoja żona się ochładza Najpierw musisz upewnić się, że miłość ze strony współmałżonka naprawdę zniknęła. Rzeczywiście, czasami, gdy żona mówi, że się odkochała i chce rozwodu, wcale nie oznacza to wcale, że jest gotowa jutro biec do urzędu stanu cywilnego z oświadczeniem o rozwiązaniu małżeństwa. Takie słowa mogą być po prostu TYAB 18 lutego 2023. 2 0 4 minut czytania. Kiedy odejść od kobiety i zakończyć związek – 5 powodów: Kiedy odejść od kobiety i zakończyć związek – 5 powody, dla których czas, aby mężczyzna zostawił kobietę: Kobieta pozwala sobie na podniesienie głosu na mężczyznę: Kobieta leci z „łapami”: Kobieta nie traktuje Zdaniem psycholog Zuzanny Butryn, trwanie w relacji "dla dobra dziecka" zwykle przynosi odwrotny skutek. - "Dla dobra dziecka" może być traktowane jako wytrych. Ze względu na dziecko nie rozstanę się, a tak naprawdę - nie mogę wyjść z tego związku, nie potrafiłabym uporać się z rozstaniem. Dlatego musimy zacząć pracę od siebie Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd Hỗ Trợ Nợ Xấu. 1 2012-03-23 01:10:24 Faustyna Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-23 Posty: 5 Temat: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Nie chodzi mi o sprawy uczuciowe, bo nic już do męża nie czuję, jest dla mnie zupełnie obcą osobą, chodzi o kwestie "materialne".Jestem po ślubie 4 lata, mam dwójkę maleńkich dzieci. Pragnę odejść od męża, ale wszystko jest przeciwko mnie. Nie mam pracy i żadnych oszczędności. Mam 30 lat i jak do tej pory nie pracowałam zawodowo. Tuż po studiach zaszłam w ciąże, więc nie miałam szans na pracę. Po roku znów zaszłam w ciąże, szansa znalezienia pracy znów znikła. Odbyłam staż i praktyki, przez jakiś czas udzielałam się w wolontariacie, ale nikt nigdy nie zaproponował mi pracy, mimo że byłam solidnym i uczciwym "pracownikiem". Przeprowadziłam się do męża i jestem w tym mieście obca, bez żadnych znajomości. W ciągu pięciu lat złożyłam kilkadziesiąt podań o pracę, uczestniczyłam w kilku konkursach, raz otrzymałam propozycję (po roku od złożenia CV), ale właśnie miało się wtedy urodzić moje drugie dzieci i byłam "poza obiegiem". Nie mam samochodu ani prawa jazdy (ani pieniędzy na jego zrobienie). Skończyłam socjologię, po której w moim mieście trudno znaleźć pracę. Nie nadaję się na akwizytora, nie mogę sprzedawać w sklepie, bo mam problemy z rozpoznawaniem nominałów pieniędzy (dysleksja). Skończyłam ogólniak, więc żadnego konkretnego "fachu" nie mam. Chcę odejść, ale nie mam jak i gdzie. Nie mogę wrócić do rodziców, bo mój ojciec wrócił po 20 latach abstynencji do nałogu, pije teraz coraz więcej i coraz częściej, poza tym dom rodziców jest mały, brudny, bez łazienki, z kaflowymi piecami (ja sama jako dziecko straszliwie się w nim męczyłam). Nie mam żadnych pieniędzy na wynajęcie mieszkania. A musiałabym dużo zarabiać, żeby wynająć choćby kawalerkę, opłacić przedszkole starszej córki, żłobek lub opiekunkę dla młodszej i utrzymać siebie i dzieci (liczę, że miesięcznie potrzebowałabym minimum 2,5 tysiąca, a kto tyle da kobiecie bez żadnego stażu zawodowego?!). Problem jest także taki, że kiedy powiedziałam mężowi o tym, że chcę odejść, odrzekł, że mogę w każdej chwili "wyp...lać", ale dzieci zostaną z nim i żebym sobie nie wyobrażała, że może być inaczej. Głosi, że jestem chora psychicznie i "wariatce" nigdy nie pozwoli opiekować się jego dziećmi. Sądzę, że w razie rozwodu i przyznania mi opieki nad dziećmi ten człowiek porwałby dzieci i ukrył je przede mną. Jestem w totalnej kropce. Jak na razie odseparowałam się od męża psychicznie, śpię w pokoju córki, zrezygnowałam z prób nawiązania rozmowy - jemu jest to obojętne, całe wieczory gra na komputerze i tak jest mu wygodnie. Nie odejdę bez dzieci. Mąż nie jest złym ojcem, ale nie potrafi okazywać pozytywnych uczuć, czułości, więc dzieci wyrosłyby pod jego opieką na "emocjonalne" kaleki. Nie mam zupełnie pomysłu na to, co zrobić ze swoim życiem. Boję się, że tak już będzie przez kolejne 20 lat i będę mogła odejść od męża dopiero wtedy, gdy dzieci się usamodzielnią. Ale będę już wtedy starą, zgorzkniałą, zniszczoną kobietą. NIe chcę tego. Zazdroszczę kobietom, które mogą się tak po prostu rozwieść. Nie wiem, co mam zrobić. 2 Odpowiedź przez bellew 2012-03-23 03:02:07 bellew Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-11 Posty: 1,123 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Faustyna napisał/a:Nie mam zupełnie pomysłu na to, co zrobić ze swoim życiem. Boję się, że tak już będzie przez kolejne 20 lat i będę mogła odejść od męża dopiero wtedy, gdy dzieci się usamodzielnią. Ale będę już wtedy starą, zgorzkniałą, zniszczoną kobietą. NIe chcę tego. Zazdroszczę kobietom, które mogą się tak po prostu rozwieść. Nie wiem, co mam 2 miłość do odejdź nie patrząc na samotnej matki . to załatw sprawy nie jesteś zła na zdenerwowanie męża ? 3 Odpowiedź przez Tendre77 2012-03-23 08:20:55 Tendre77 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-22 Posty: 747 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaGeneralnie sytuacja do odgruzowania od podstaw, pomału, do przodu... dzieci to juz takie maleńkie nie są więc możesz nająć się nawet na staż lub wolontariat byle zdobyć jakąś praktykę. Tutaj możesz spokojnie stanąć na wlasnych nogach, plus alimenty od męża, na życie powinno wystarczyć. Jednak musisz zrobić pierwszy krok...Co do męża... czy On nie czuje się jak tylko dostarczyciel finansów? Czy rozmawialiście o sytuacji? Kiedyś się kochaliście, co sprawiło, że sytuacja się zmieniła? 4 Odpowiedź przez makarena 2012-03-23 10:07:58 makarena Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-04 Posty: 140 Wiek: 30+ Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża No właśnie może to tylko kryzys, ja tez kilka tygodni temu myślałam, aby odejść od męża, ale cieszę się że nie miałam odwagi tego zrobić, bo teraz jest lepiej. Spróbuj zawalczyć o to małżeństwo. Będę Wam kibicować. Skoro kochaliście się i macie małe dzieci, to na pewno warto spróbować odbudować to wszystko. Przynajmniej spróbować, a w międzyczasie spróbuj sie usamodzielnic, jak nie wyjdzie to będziesz miała otwarte drzwi. "czasem odchodzą dobrzy ludzieco nam pomogli w życiu wielei próżno pytać wtedy Bogaczemu odchodzą przyjaciele" 5 Odpowiedź przez Faustyna 2012-03-23 11:22:36 Ostatnio edytowany przez Faustyna (2012-03-23 11:58:44) Faustyna Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-23 Posty: 5 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża bellew: Wyszłam za mąż z rozsądku. Prawda jest taka, że mąż był ucieczką od złego domu rodzinnego, nigdy nie byłam w nim zakochana, choć ufałam mu i znajdowałam przy nim poczucie bezpieczeństwa (wydawało mi się, że to wystarczy, że spokojna miłość przydzie z czasem). Sama też nie byłam "obiektem westchnień" dla męża - byłam kobietą na pocieszenie po tym, jak porzuciła go bez słowa wyjaśnienia inna, w której był mocno zakochany i czego nigdy nie przebolał. Seks i poczęcie dzieci wynikały z potrzeby bliskości dwóch poranionych osób, nie z miłości. Nie jest to kwestia kryzysu czy złości po awanturze. To, co w narzeczeństwie wydawało mi się zwykłymi wadami do naprawienia, dziś jest murem nie do przejścia. Mąż od samego początku unikał wszelkich czułości, reagował krzykiem na wszelkie próby rozmowy o naszym związku. Teraz dołączyły do tego groźby, zastraszanie, szyderstwo, wulgaryzmy. Słyszę takie rzeczy, jakich nigdy nie słyszałam, nawet w nieudanym małżeństwie moich rodziców tak złe słowa nie padały. Każda próba nawiązania spokojnej i rzeczowej rozmowy wywoływała w nim irytację i kończyła się awanturą. Mąż uważa, że tylko ja wymyślam sobie jakieś problemy i że nie będzie niczego naprawiał, bo czuje się jak najbardziej w porządku ze sobą. Nie mogę odejść, bo nie mam jak. Nie mam gdzie ani do kogo wyjechać, ani pieniędzy na bilet (jestem całkowicie uzależniona finansowo od męża, w miesiącu dostaję od niego jakieś 50 zł, za które kupuję rzeczy dla dzieci i podstawowe środki higieniczne dla siebie (pasta do zębów, tani krem, szampon). Żeby się rozwieść, musiałabym się wyprowadzić, a nie mam gdzie. Musiałabym mieć pieniądze na rozwód czy choćby na dojazdy 50 km do sądu i opiekunkę w tym czasie dla dzieci. Myślałam o domu samotnej matki, ale tam można przebywać tylko parę miesięcy i w poważniejszych przypadkach, gdy mąż bije żonę. A mój nie bije - mówi, że nie będzie mi dawał argumentów w 77: Odrobiłam staż (wszystkie zarobione pieniądze oddawałam opiekunce do dziecka), praktyki, nie mam już formalnej możliwości, żeby coś jeszcze wykorzystać, w urzędzie pracy słyszę od paru lat "nic dla pani nie mamy". Nie mogę sobie pozwolić na wolontariat, bo nie miałabym za co opłacić opiekunki dla rocznej córki. Nie mam absolutnie nikogo, z kim mogłabym za darmo zostawić dzieci. Tak, mąż czuje się jak "dostarczyciel finansów". Oskarża mnie o to, że z lenistwa nie szukałam bardziej pracy (nie liczą się dla niego argumenty dwóch ciąż, opieki nad niemowlęciami, bezrobocia, nietrafionego wykształcenia, braku znajomości, kilkudziesięciu złożonych podań z odpowiedzią "niestety"), naszą biedę tłumaczy moim bezrobociem. Zarabia 1400 zł, nie chce zmienić pracy tłumacząc, że w tej ma "wolność". Nie mam postawy roszczeniowej, pragnę mieć pracę, ale nikt nie chce mnie przyjąć. W moim mieście na jedno stanowisko przypada średnio po 50-70 osób (nie żartuję), w urzędach i firmach pracują rodziny (matka, cóka, żona, synowa, bratanica itp.). Nigdy nie narzekałam na brak pieniędzy, mówiłam "Damy sobie radę". To, że dzieci mają swoje pokoje (choć mieszkanie należy do teściowej i wygląda bardzo źle, bo nigdy nie było remontowane) i że jest łazienka jest dla mnie luskusem. Nie maluję się, ubrania kupuję po 2 zł w sklepie z używaną odzieżą, buty kupuję raz na kilka lat, studia opłacałam ze stypednium socjalnego - nie przeszkadza mi to. Codziennie przeglądam oferty pracy i jedyne to przedstawiciel handlowy z własnym samochodem i działalnością gospodarczą. Kiedyś udzielałam korepetycji z angielskiego, ale przy dużym wysiłku zarabiałam 200 zł miesięcznie, a za 200 zł nie utrzymam siebie i dzieci. Myśłam o tym, żeby przyjąć jakieś dziecko do opieki, ale mąż zapowiedział, że absolutnie nie zgadza się na to, żeby obce dziecko było u nas w domu, zresztą zły stan mieszkania pewnie odstręczałby ewentualnych chętnych. Wszyscy znajomi męża mają dziadków do pilnowania dziecka. Potrafię nieźle pisać, wysyłałam swoje artykuły do gazet, ale tylko raz doczekałam się publikacji (bez wynagrodzenia). Wysyłałam prace na konkursy litarackie, ale tylko raz dostałam wyróżnienie, zresztą szybko się zorientowałam, że na tych konkursach wygrywają zawsze te same osoby. Kilka razy pytałam o pracę w lokalnej gazecie, ale zawsze mi jest przeciwko mnie. 6 Odpowiedź przez bellew 2012-03-23 12:12:22 bellew Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-11 Posty: 1,123 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Faustyna napisał/a:bellew: Wyszłam za mąż z rozsądku. Prawda jest taka, że mąż był ucieczką od złego domu rodzinnego, nigdy nie byłam w nim zakochana, choć ufałam mu i znajdowałam przy nim poczucie bezpieczeństwa (wydawało mi się, że to wystarczy, że spokojna miłość przydzie z czasem). Sama też nie byłam "obiektem westchnień" dla męża - byłam kobietą na pocieszenie po tym, jak porzuciła go bez słowa wyjaśnienia inna, w której był mocno zakochany i czego nigdy nie przebolał. Seks i poczęcie dzieci wynikały z potrzeby bliskości dwóch poranionych osób, nie z miłości. Nie jest to kwestia kryzysu czy złości po awanturze. To, co w narzeczeństwie wydawało mi się zwykłymi wadami do naprawienia, dziś jest murem nie do przejścia. Mąż od samego początku unikał wszelkich czułości, reagował krzykiem na wszelkie próby rozmowy o naszym związku. Teraz dołączyły do tego groźby, zastraszanie, szyderstwo, wulgaryzmy. Słyszę takie rzeczy, jakich nigdy nie słyszałam, nawet w nieudanym małżeństwie moich rodziców tak złe słowa nie padały. Każda próba nawiązania spokojnej i rzeczowej rozmowy wywoływała w nim irytację i kończyła się awanturą. Mąż uważa, że tylko ja wymyślam sobie jakieś problemy i że nie będzie niczego naprawiał, bo czuje się jak najbardziej w porządku ze stałaś się niewolnikiem na własne życzenie we własnym nieciekawa z którą sobie nie każda decyzja będzie o nie są zabawki że,można sobie je ustawiać jak się chce i kiedy się pewnych kroków trzeba być Ty nie jesteś sobie krzywdę i dzieciom. O mężu nie też o tym wszystkim nie chce rozmawiać bo nie widzi możliwości zmiany owej sytuacji bądź nie wie jak to narazie dla dobra to one są teraz to że Ty wyszłaś za mąż z rozsądku czy Twoje rozterki kiedyś ponieś konsekwencje pomyślcie o przeprowadzce w inne miejsce,gdzie pracy jest też jest tak że,gdyby wam się układało lepiej materialnie Twoje rozterki były by jest tak że gdybyś była w jakiś sposób spełniona również w życiu pozarodzinnym nie miałabyś takich możecie żyć za 1400 zł . Jeszcze raz powiem teraz myśl o odsuwasz się od męża emocjonalnie to nie dziw się jak on się kiedyś było bardzo wierzę w to że wyszłaś za mąż tylko z rozsądku i z rozsądku macie rację miłość przychodzi z na taką miłość pracuje się to wszystko jeszcze jeśli jesteś na 100 % przekonana że nie dasz sama się że mąż się irytuje wynika z tego że sam nie wie jak rozwiązać ten problem lub sam myśli podobnie jak Ty ale nie wie co z tym proste może obydwoje dojdziecie do właśnie dobra przecież że wypiera problem. 7 Odpowiedź przez Kaja112233 2012-03-23 13:17:20 Kaja112233 Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-09 Posty: 94 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaJesteś wartościową, wykształconą osobą, faktycznie sytuacja jest bardzo ciężka, ale musi być z tego jakieś wyjście. Mąż zwalił na Ciebie całą opiekę nad dziećmi i jest zadowolony, a jedyne co do niego należy to zarabianie na dom i jeszcze cię wydziela z pieniędzy. To też są jego dzieci i łaski nie robi, że się nimi zajmie. On traktuje Cię tak ponieważ uważa, że jesteś na przegranej pozycji, coś mi się jednak wydaje, że jakbyś wreszcie trafiła do jakiejś pracy okazałabyś się super pracownikiem i zarabiałabyś więcej niż on, a wtedy zmieniłby swój perfidny stosunek do Ciebie. Udaje władcę, bo mieszkacie w mieszkaniu jego mamusi, on zarabia, a ty nie. To się musi zmienić, bo inaczej zwariujesz. Nie wiem skąd w nim tyle jadu, przecież powinien Ci pomóc, jak znajdziesz pracę i będzie wam lżej finansowo na pewno stosunki rodzinne też by uległy poprawie. Przepraszam, że tak pytam, ale może on kogoś ma i stąd ta pogarda do Ciebie. Tak dłużej być nie może. Mój mąż nie chciał zmienić pracy, choć bardzo prosiłam, bo ciężka, w systemie itd, nie zmienił teraz wiem dlaczego, tam miał kochankę swoją kadrową dla której zresztą mnie zostawił. Tobie potrzebna jest jakaś osoba, która mogłaby pomóc, nawet zostać z dziećmi na kilka godzin. Nie martw się coś wymyślimy, na razie wstrzymałabym się z jakimiś radykalnymi decyzjami odnośnie odejścia, na to jeszcze jest czas, ty musisz zadbać o siebie. Jeśli znasz angielski to na pewno znajdziesz pracę. Głowa do góry. 8 Odpowiedź przez olabad77 2012-03-23 14:00:02 olabad77 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-27 Posty: 4 Wiek: 35 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaDroga Faustyno! moim zdaniem powinnaś najpierw zadbać o siebie - po to abyś mogła później zapewnić byt i przyszłość swoim dzieciom. Skoro jestes dobra w pisaniu - jest w internecie dużo ogłaszających się osób które płacą za pisanie tzw. artykułów. Może na tym uda Ci się zarobić? Idź do urzędu pracy - porozmawiaj z doradcą zawodowym. Może up zaproponuje ci jakiś kurs? A może wystąpisz o dotacje na założenie własnej firmy? Na pewno jest coś co lubisz i co chciałabyś robić. wierzę że dasz radę musisz tylko spróbować! Wiem że w małych miejscowościach jest gorzej z pracą. Ale może założysz jakiś sklep internetowy? 9 Odpowiedź przez wioletka000 2012-03-23 14:02:57 wioletka000 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-17 Posty: 113 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaPowiem Ci tak. Mnie mąż zostawił z dnia na dzień z malutkim dzieckiem bez żadnych pieniędzy w wynajętym ukrywam będzie Ci ciężko jednak jeśli nie widzisz innego wyjścia to odejdź 10 Odpowiedź przez Malwina69 2012-03-23 14:12:24 Malwina69 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-24 Posty: 3,797 Wiek: 47 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Popieram w wypowiedzi Kaje.. i nie do końca zgadzam sie z bellew.. uwazam,że to kwestia charakteru męża.. trudnego, zimnego.. dla Faustyny.. wszytsko tłumaczy brak uczucia między nimi ale przeciez czasami wystarczy się dogadac.. tu nie ma takiej nwoli.. On z pozycji pana i Władcy robi wszystko jak uważa jedynie sam.. to dość typowa postawa.. nie on jedyny..niestety.. Będzie Ci bardzo ciężko wyrwac sie z tej sytuacji.. ale powiem Ci tak; nie jest to sytuacja beznadziejna.. bo masz duzy potencjał w sobie.. dlatego nie wierzę,że predzej czy później nie znajdziesz pracy.. od tego ja bym zaczęła.. praca umozliwi Ci powolne ale jednak odseparowanie się od niego finansowo.. potem będzie już łatwiej..Jak ja nieciepie jak ktoś tłumaczy wszystko dobrem dzieci.. jakim dobrem?... Dzieci sa najważniejsze ale tez trzeba umieć ocenić co jest dla nich złe a co jeszcze gorsze... Nie ma dwóch takich samych historii...... 11 Odpowiedź przez Tendre77 2012-03-23 14:49:24 Tendre77 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-22 Posty: 747 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaMysłałam, że dzieciaczki sa trochę większe... niestety faktycznie opłata za opiekunkę przewyższa możliwy zarobek, a podejrzewam, że mąż zrobil sobie z tego karte przetargową i zamist on płacic za opiekunkę zrobił sobie z ciebie darmową opiekę...możesz wystąpić o alimenty nawet bez rozwodu argumentując, że malżonek nie chce finansować rodziny... 12 Odpowiedź przez valdisol 2012-03-23 18:55:57 valdisol Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-23 Posty: 1 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaTo będzie spora niespodzianka dla Was drogie panie bo na Wasze forum zalogował się facet. Dlaczego to zrobiłem i co tu szukam. Odpowiedź jest prosta. Mam problem małżeński i byłem ciekawy jak to wygląda z Waszej strony. Kocham swoją żonę ale jestem bezradny, nie wiem jak postąpić. Rozum mówi mi zabieraj manatki i uciekaj jak najdalej póki jest czas ale serce nie słucha. Mam 46 lat jesteśmy małżeństwem z 20 letnim stażem i bezdzietnym. Po ślubie jak w 99 procentach przypadkach było super ale po około 7 latach zaczęło się wszystko walić i dla mojej żony oczywiście z mojej winy. Na pewno w 50 procentach ma rację, nie jestem aniołem i mam swoje za uszami. Facet jak przystało na głowę rodziny ma zarabiać szmal tak jak piszecie w wielu przypadkach. Zgadzam się z tym, więc pracowałem od świtu do nocy aby do czegoś dojść. Kupić mieszkanie samochód itd. Moja żona nie pracowała długimi okresami a jak już podjęła pracę to wynikały same problemy. Żona jest 7 lat młodsza i lubi towarzystwo - próbowałem się przystosować. Sprowadzała koleżanki i kolegów do domu. Starałem się by nie było widocznej różnicy wiekowej. Doszło do zdrady małżeńskiej. Moją żonę zauroczył bezrobotny i nadużywający alkoholu koleś. Nie miałem czasu i sił by ją śledzić ale wiedziałem że jest coś nie tak więc pytałem się jej otwarcie czy ma kogoś czy nie a jeżeli tak to niech powie prawdę. Prawda wyszła po około roku. Do domu przyszli przyjaciele rodziny (pomagali jej ukrywać się przede mną) i powiedzieli że to co podejrzewałem, że żona mnie zdradza to miałem rację ale ona chce z tym skończyć i chce do mnie wrócić. Boi się mojej reakcji i przysłała ich aby wybadali teren. Postanowiłem, że wybaczę żonie i może wrócić do domu bo kilka dni wcześniej wyszła i nocowała pewnie u niego. Rok spokoju i potem następna znajomość mojej żony z pożal się boże gościem. Oczywiście ona była nie winna to tylko kolega itd. a moje podejrzenia są bezpodstawne. W porę to zakończyła i ja nie drążyłem tematu. Następnym facetem z którym moja żona lubiła przebywać bardziej niż ze mną był facet ze 40 lat od niej starszy- jej szef. Ich kontakty zakończyła żona tego pana po tym jak zobaczyła zdjęcia mojej żony z zaplecza sklepowego. Ja też je widziałem i dałem się przekręcić żonie że ona kupiła sobie bluzkę i przymierzała tylko w sklepie a szef niespodzianie zrobił jej zdjęcie. Tu opisałem przygody mojej żony oczywiście te o których się dowiedziałem bo ile ich było nie wiem i Wy kobiety jak chcecie to macie sposoby na to by mąż się nie dowiedział. Co ja robiłem w tym czasie? Pracowałem. Jak byłem w domu w weekendy to po całym tygodniu pracy nie mogłem być duszą towarzystwa i z pewnością nie byłem. Żona pochodzi ze wsi po ślubie mieszkaliśmy w mieście. Od 11 lat mieszkamy jednak na wsi. Ja wyjeżdżam do pracy rano i wracam późnym popołudniem. Trochę więcej jestem w domu i stosunki nasze zaczęły się powoli układać - tak przynajmniej myślałem. Żona nie pracuje całymi dniami przed komputerem. Wracam do domu, obiadu nie ma, sam sobie muszę zrobić a moja żona twierdzi że jest moją niewolnicą. Minął rok jak brat mojej żony będąc pod wpływem alkoholu poinformował mnie że spał z moją żoną. Ona oczywiście zaprzeczyła a ja jej uwierzyłem. Od tygodnia ze sobą nie rozmawiamy. Powód? Żona poprosiła mnie abym kupił dla niej maszynkę i żel do golenia miejsc intymnych bo chce iść do ginekologa a trochę się tam zaniedbała. Kupiłem, żona poprawiła swój wygląd i na drugi dzień wyjechała z sąsiadką na 5 godzin. Podobno na jakąś prezentację kosmetyków. Skojarzyłem fakty (może zbyt pochopnie) i powiedziałem dość. Wracam do domu w którym jest kochana żona ale tak jakby jej nie było. Od tygodnia ani słowa. Nie wiem czy mam wracać jeszcze i za kilka dni dowiedzieć się o kolejnej przygodzie mojej żony. U ginekologa była po 6 dniach po depilacji miejsc intymnych. Czy posłuchać rozumu i gnać gdzie oczy poniosą? Ja ją nadal kocham ale to co ona z moją miłością robi to nie do przyjęcia. Na Waszym forum naczytałem się jacy to faceci są be a co ja mam powiedzieć. Alkoholu nie nadużywam. Upijam się może z dwa razy do roku jak rodzina nas odwiedzi. Lubię piwko i swego czasu piłem jedno dziennie. Mam ochotę teraz się upić ale wiem że to mojego problemu nie rozwiąże a może jeszcze pogorszyć. Nie oczekuję od pań odpowiedzi, ale na wszelkie podpowiedzi jestem otwarty. Poczytałem sobie trochę na forum i mam już pogląd na tą moją sytuację. Żona wyjechała z sąsiadką 2 godziny temu na zakupy. Jak myślicie kiedy wróci? 13 Odpowiedź przez Klaudyna59 2012-03-23 19:34:13 Klaudyna59 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-31 Posty: 22,602 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaFacet, mogłeś zalożyc swój temat, a tak wlecialeś tutaj i chcesz zwrócic uwagę na swoj problem. Twoja sytuacja jest nie do porównania z sytuacją piszących tutaj kobiet. Ogarnij swoje życie, masz pracę, jesteś niezależny, nie macie dzieci z którymi żona by Cię zostaawiła to co Ty jeszcze robisz w tym waszym rogatym związku. Za co kochasz żonę / za te rogi , czy wszystko to sobie tworzysz i wymyślasz? 14 Odpowiedź przez agnieszka17a 2012-03-23 19:42:22 agnieszka17a Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-23 Posty: 5 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaWitam .Zycie to chyba jeden i ten sam schemat dla wszystkich ,a jeżeli coś jest super to w to nie wierze na pewne ktoś w związku przegina ,a druga osoba przymyka na to oko i tak rośnie kłamstwo które kiedyś pęka ,jedni ucinają hydrze łeb, a drudzy żyją tak do końca nabawiając się chorób ,albo co gorsze -dochodzi do samobójstw bo i takie przypadki znam .Uwierzcie ciężko jest być poniżanym przez całe życie,a prawdziwą pomoc też ciężko znaleźć to co z tego że piszemy tutaj ,jak po wyłączeniu komputera musimy wracać do szarej rzeczywistości .Przepraszam za mój pesymizm ale logując się tutaj sama szukałam pomocy... 15 Odpowiedź przez Faustyna 2012-03-24 03:01:03 Faustyna Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-23 Posty: 5 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża bellew: Przez cztery lata usprawiedliwiałam mojego męża. Wiem, że boli go nasza bieda, że nie chce rozmawiać, bo wypiera problemy. Mówiłam: słuchaj, to może zrobimy tak i tak - a on patrzył w ekran komputera i grał. A gdy pytałam: powiedz coś, podoba ci się ten pomysł? on odpowiadał: "A niby co mam ci powiedzieć? Zrób jak chcesz, to twoja sprawa". Taką odpowiedź i podobne odpowiedzi usłyszałam kilkaset razy. Tak, dokonałam złej decyzji w życiu, jestem tego świadoma. Zaryzykowałam - i przegrałam. Moje małżeństwo jest już martwe. Dzieci są dla mnie najważniejsze, ale ja też chcę jakoś żyć! Ogromnym problemem jest to, że nie mam z kim na codzień porozmawiać. Rodzice nigdy ze mną nie rozmawiali, z dużo ode mnie starszymi braćmi nie mam żadnego kontaktu, wszystkie koleżanki mieszkają daleko, na dłuższe rozmowy telefonicznie mnie nie stać, więc zostają mi tylko maile wysyłane od czasu do czasu. Mój mąż wraca po pracy w złym humorze, bawi się z dziećmi (a raczej ze starszą córką, bo młodszą ledwo zauważa), ja gotuję, sprzątam, prasuję, a jak dzieci zasną, on siada przy komputerze i gra kilka godzin, potem bez mycia się, bez zmiany ubrania dosłownie zwala się do łóżka. I tak jest każdego dnia. Kiedy mówiłam: "potrzebuję się wygadać, nie mogę tak żyć w milczeniu!", słyszałam w odpowiedzi, że jestem "energetycznym wampirem" i że tacy jak ja próbują wsysysać z innych całą energię... Jest zmęczony, dobrze, ja to rozumiem, ale inni też są zmęczeni, ale dla żony potrafią znaleźć kilka dobrych słów. Mój mąż Nie do końca tak jest. Mój mąż "jest nauczony" pracy w domu, pierze, gotuje, robi zakupy, bawi się z dziećmi, nie lubi tylko sprzątać. Problem w tym, że patrząc na mnie dostrzega jedynie to, czego NIE zrobię. Wraca do domu, jest czysto, porządek, kuchnia wyszorowana, łazienka wyszorowana, obiad się gotuje, pranie suszy, dzieci czyste, nakarmione, wybiegały się na placu zabaw (ja ze zmęczenia ledwo stoję, bolą mnie plecy, nogi). I co słyszę? - "czemu tej brudnej szklanki nie zaniosłaś do zlewu tylko tak stoi na stole?!". Oczywiście mówiłam mu wszystko to, co tutaj piszę - on siedział i grał. Jak poprosiłam, żeby wyłączył komputer, zaśmiał się i grał dalej. Co do moich problemów ze znalezieniem pracy to usłyszałam, że nikt nie chce mnie przyjąć, bo mam zły charakter i ludzie nie chcą mieć ze mną nic do czynienia. Nie daję sobie wmówić pewnych rzeczy, ale to jednak boli. Wątpię, czy sytuacja poprawiłaby się, gdybym znalazła dobrze płatną pracę. Zresztą to już jest tylko groteska, jeśli mąż traktuje żonę źle, gdy jest bezrobotna, a dobrze, gdy zarabia dużo pieniędzy. Co do zdrady: przyszła mi do głowy taka myśl, karciłam się za nią (że niby popadam w paranoję). Kiedyś mąż pokazywał mi zdjęcia z wycieczki pracowniczej do Zakopanego, na połowie zdjęć były góry, na drugiej połowie jego bardzo atrakcyjna koleżanka z pracy z miną "Och, znowu T. robi mi zdjęcie..." Powiedziałam: słuchaj, ja cię o żadne zdrady nie podejrzewam, ale to dla mnie bardzo przykre widzieć, że ciągle robiłeś zdjęcia Magdzie - mogłeś pomyśleć, że żonie nie będzie zbyt miło. Jakbyś ty się czuł, gdybym ja po powrocie z wycieczki chwaliła się się zdjęciami moich przystojnych kolegów z pracy. Oburzył się i wykrzyczał, że nigdy mi już żadnych zdjęć nie Wiem doskonale, że powinnam zadbać o siebie. Szukam ogłoszeń typu "pisanie artykułów na zlecenie", wysyłam zgłoszenia i jak na razie jedynym efektem jest to, że po moim zgłoszeniu dostaję kupę spamu na maila. Rozmawiałam z doradcą zawodowym, nic konkretnego mi nie powiedział. Nie mogę iść na żaden kurs, bo nie mam z kim zostawić dzieci, z domu mogę sama wychodzić dopiero po 16, a tak poza tym jedyne kursy w moich mieście dotyczą budownictwa. Myślałam o własnej firmie, ale nie mam żadnych oszczędności na wypadek niepowodzenia (utrzymanie miesięczne firmy to wydatek około tysiąca złotych), zresztą, jaką firmę mogłabym założyć jako socjolog? Myślałam o sklepie internetowym, ale żeby zarobić na tym przynajmniej kilkaset złotych miesięcznie musiałaby to być sprzedaż na większą skalę, a ja nie mam samochodu do przewożenia towaru i nie zawsze mam możliwość, żeby iść na pocztę. Zresztą, nie mam pojęcia, co mogłabym sprzedawać, skąd ściągać towar, nikt z moich znajomych tego nie robił, nikt by mi nie pomógł. Boję się wszelkiej działalności związanej z handlem, nigdy nie miałam do tego żadnej smykałki ani pociągu. Violetka: Z całego serca ci współczuję, że taką miałaś sytuację, ale jednak trochę trudniej jest wyprowadzić się z dwójką dzieci nie mając żadnych pieniędzy i nie mając gdzie, niż zostać w wynajmowanym mieszkaniu. Mogłabym probować ubłagać właściciela o przedłużenie terminu opłaty, ale nikt nie wynajmie mi mieszkania na ładne oczy. Malwina: Niestety masz rację. Mąż często mi powtarza, że on musi tutaj rządzić, skoro ja nie potrafię podjąć żadnej konkretnej decyzji. Milczy, kiedy odpowiadam, że w małżeństwie nie chodzi o to, żeby ktoś rządził, ale żeby ze sobą rozmawiać i ustalać pewne rzeczy wspólnie. Ma bardzo trudny charakter, nie okazuje żadnych pozytywnych uczuć, jest ironiczny, często wręcz gburowaty. Gdy byliśmy narzeczeństwem mówił, że mam na niego dobry wpływ, że przy mnie się otwiera, że moja wrażliwość mu pomaga. A potem było niestety już tylko gorzej. Teraz nazywa mnie "zrzędliwą jędzą" i "czarownicą". Nie jestem idealna, ale są pewne granice pomiędzy zwykłą kłótnią a upokarzaniem drugiego człowieka. Tendre: Brak pieniędzy ściąga nas na dno, ale to nie jest główna przyczyna problemów. Mąż uczciwie finansuje rodzinę, choć moim zdaniem wydaje sporo na zbędne rzeczy. Starszej córce kupuje wiele zabawek, którymi ona szybko się nudzi. Pali papierosy i miesięcznie wydaje na nie około 100 złotych (nie zamierza rzucić palenia, mimo moich próśb). Wszystkie zarobione pieniądze idą na opłaty, jedzenie i środki czystości oraz spłatę kredytu zaciągniętego na wymianę okien w mieszkaniu. Większe kwoty (np. premia) przeznaczane są na zapłacenie zaległych rachunków. Jakbym pozwała męża o alimenty, to nie miałby z czego ich płacić. Dzieci mają 4 lata i 1,5 za wsparcie. Jak na razie mam tylko taką opcję, że macham ręką na męża (niech sobie siedzi i gra) i dążę do znalezienia pracy, a jak już znajdę, wtedy zastanowię się, co dalej. Przegrałam małżeństwo, trudno, ale może nie przegram swojego życia. 16 Odpowiedź przez bellew 2012-03-24 11:03:46 bellew Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-11 Posty: 1,123 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża A futryny sobie powiększyłeś ? 17 Odpowiedź przez bellew 2012-03-24 11:05:37 bellew Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-11 Posty: 1,123 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Malwina69 napisał/a:Popieram w wypowiedzi Kaje.. i nie do końca zgadzam sie z bellew..Nawet nie powinnaś się zemną zgadzać . Akurat postawiłem się po stronie męża .... 18 Odpowiedź przez bellew 2012-03-24 11:14:01 Ostatnio edytowany przez bellew (2012-03-24 11:17:06) bellew Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-11 Posty: 1,123 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Faustyna napisał/a:Dziękuję za wsparcie. Jak na razie mam tylko taką opcję, że macham ręką na męża (niech sobie siedzi i gra) i dążę do znalezienia pracy, a jak już znajdę, wtedy zastanowię się, co dalej. Przegrałam małżeństwo, trudno, ale może nie przegram swojego jedynym rozwiązaniem sytuacji,i otrzeźwieniem męża jest postawienie go pod wcześniej czy później to niego jest wszystko się czynności niego ty nic nie jest facetom zrozumieć że wychowywanie dzieci to też praca Tak jest i długo tak rzeczą jest jego "nieobecność" duchowo - cielesna w domu .... trzeba jasno powiedzieć nie interesuje się Twoją osobą . Nie tego oczekujesz od tacy niestety tylko mogą się opamiętać jeśli poczują "strach" przed czymś ..... podejmuj rozsądne,przemyślane decyzje. Nic tym zwróć uwagę na fakt,że Wy a napewno on nie ma żadnych zainteresowań,pasji .... praca - dom - praca - dziecito właśnie prowadzi do tego że człowiek zamyka się w swoim w komputerze inni w czymś innym .... 19 Odpowiedź przez kawa z pianką 2012-03-24 11:27:03 kawa z pianką O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-17 Posty: 68 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaJeśli czujesz, że przegrałaś małżeństwo i nic się już nie da zrobić to jedynym rozwiązaniem jak dla mnie jest tylko to, że powinnaś teraz postawić na siebie i dążyć do tego, żeby być niezależną od męża. Ja wiem, ze ze znalezieniem pracy jest bardzo ciężko, ale życzę Ci z całego serca, żeby Ci się udało, ciężko jest żyć niby razem, a jednak osobno...tak jak napisał bellew, Twój mąż może się "obudzić", jeśli zobaczy Ciebie zupełnie inna niż dotychczas....pewną siebie i nie prosząca jego o nic...przecież on to czuje, że Ty pragniesz jego zainteresowania i dlatego czuje się "ważny". Ja na Twoim miejscu skupiłabym się na dzieciach i sobie, pokaż mu, że sobie radzisz z wieloma sprawami a on niech siedzi i niech gra jak dzieciak....są ludzie, którzy wręcz uwielbiają mieć obok siebie osoby "uzależnione" od siebie. 20 Odpowiedź przez ebo 2012-03-24 13:43:16 ebo Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-03 Posty: 8 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaFaustyna, a czy znasz jakiś język obcy? angielski, niemiecki...? nie myślałaś nad wyjazdem za granicę do pracy? tam dużo łatwiej żyje się rodzinom z dziećmi, samotne matki również sobie dobrze radzą.. 21 Odpowiedź przez OczekującaMary 2012-03-24 21:11:13 OczekującaMary Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-22 Posty: 195 Wiek: 30 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża ebo napisał/a:Faustyna, a czy znasz jakiś język obcy? angielski, niemiecki...? nie myślałaś nad wyjazdem za granicę do pracy? tam dużo łatwiej żyje się rodzinom z dziećmi, samotne matki również sobie dobrze radzą..Faustyna zna angielski, dawała nawet myślę, że powinna wyjechać do pracy za granicę. Moja Ciocia wyjechała w wieku 50 lat, nie znała ani języka, ani nie miała znajomości. Teraz jest zadowoloną z życia kobietą i właśnie przygotowuje się do rozwodu po 30 latach małżeństwa 22 Odpowiedź przez Doonna 2012-03-24 21:23:51 Doonna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-07 Posty: 1,233 Wiek: Przyzwoity :) Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaFaustyna mam podobny problem, znienawidzilam meza i chce bez niego (3je dzieci, bez pracy, wspölne mieszkanie) nie potrafie sobie poradzic mimo lepszej ci wspölczuje, bede wspierac i czytac z uwagä kazde Twoje slowo o tym jak sobie jestes sama. 23 Odpowiedź przez albatros 2012-03-25 00:08:45 albatros Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-13 Posty: 115 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Kochana Faustyno !Zadaj sobie pytanie : będziesz w tym tkwić czy chcesz coś zmienić?Jeśli czujesz, że MUSISZ coś zrobić, bo inaczej oszalejesz, to znaczy, że ZNAJDZIESZ w sobie siły na te wierzę w to, że tylko szczęśliwi rodzice wychowają szczęśliwe dzieci. Więc weź się w garść, stań przed lustrem, uśmiechnij się do siebie i zacznij krok po kroku prostować woje pierwsze musisz uwierzyć w siebie. To nic, że jeszcze nie masz pracy. Toni Twoja wina, że nie mieszkasz w stolicy Rozejrzyj się wokół - może jednak jest ktoś, kto zająłby się dziećmi raz na jakiś czas ? Rozumiem, że pieniądze z korepetycji w takim wymiarze będą małe, ale miałabyś jakiś punkt w zupełnie innej sytuacji, niż Ty, ale gdy było mi ciężko, okazało się że mam aż 4 osoby, na które mogę liczyć. To nic złego prosić o pomoc. Głowa do góry ! Carpe Diem ! 24 Odpowiedź przez zmartynkaz 2012-03-25 00:26:33 zmartynkaz Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-07 Posty: 15 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaCzesc,pisalam ju? w iinym watku o moim problemie,ale..dwa dni. Temu kiedy mój facet spalNachlany to skusilo mnie i sparwdzilam jego karte z do tel nie mam dostepu bo ma na kod hahaI zobaczylam filmik z dziewczyna smiali si? i glupie miny,nie zadnego seksu nawet pocalunku,ale tak sobie mysle on mnie olewaNie chc? rozmawiac,nie uprawiamy seksu,a to mnie dziwi bo on uwielbia seks,nie odbiera tel jak jest z kolegami,Nie szanuje mnie,wszystko wsazuje na to ?e kogos ma,on nie wie ?e widzialam ten film i o moich podejrzeniach,powiem wam ?e ju? dawno chcialam odejsc,ale myslalam ?e nie mam gdzieItp.,ale jak czytam o kobietach zdziecmi gdzie ja ich nie mam i jestem mloda to chc? postawic wszystko na jedna karte,i Uciec od niego by? wkoncu soba i cieszyc si? zycuem,do autorki tego watku,jestes mloda wykrztalcona,nie marnuj zycia sobie!:) 25 Odpowiedź przez Faustyna 2012-03-25 04:13:09 Ostatnio edytowany przez Faustyna (2012-03-25 13:58:50) Faustyna Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-23 Posty: 5 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża bellew: Jest dokładnie tak, jak mówisz - mąż wiele razy wykrzyczał, że zarabia, że zajmuje się domem, że robi i tak za dużo, a ja jestem "księżniczką", która chce, żeby jej jeszcze kwiatki codziennie przynosić. Mam swoją pasję, piszę (trochę rzeczy zaczęłam, ale na razie to tylko ćwiczenia). Ale to trudna pasja, bo pisząc odwołuję się do swojego doświadczenia życiowego, więc mimo wszystko przerabiam po raz kolejny to, co się w moim życiu dzieje. kawa z pianką: Moje małżeństwo jest martwe. Nie pragnę już uwagi męża, nie czuję potrzeby dzielenia się z nim swoimi myślami - pragnęłam tego bardzo przez cztery lata i w końcu poddałam się, uznałam, że skoro po tych czterech latach jest tylko gorzej, to już nie ma o co walczyć. Od paru miesięcy śpię w pokoju córki, mam swój kącik w kuchni z mini stolikiem i półką na księżki, z mężem wymieniam jedynie niezbędne informacje dotyczące dzieci i domu w postaci kilku słów. On w żaden sposób nie zareagował na tę zmianę. Mam wrażenie, że mu z tym wygodnie. A ja się uspokoiłam. Uznałam, że to jednak lepsze niż codzienne nocne kłótnie, moja frustracja, łzy i rozpacz. Ciężko mi, bo wiem, że takie małżeństwo rodziców to fatalny obraz dla dzieci, ale z drugiej strony wolę taki stan rzeczy niż kolejne lata kłótni. Mój mąż nie lubi być potrzebny, irytował się, gdy prosiłam go o jakąś pomoc, nigdy nie składał żadnych obietnic, żeby nie być zobowiązanym, za to często mówił "Daj mi święty spokój. Jak ci coś przeszkadza, to to zmień. Podobno jesteś inteligentna". ebo, Oczekujaca Mary: Myślałam o wyjeździe za granicę. Mąż nie chce wyjeżdżać. A sama? Nie mam pieniędzy na bilet, nie mam od kogo pożyczyć (rodzice biedują, z braćmi nie utrzymuję kontaktu, koleżanki są daleko ode mnie, zreszta jak ja nie mają najlepiej). Jak ma wyglądać 20-godzinna podróż autokarem, gdy będę sama z rocznym i 4-letnim dzieckiem? Gdzie mam zamieszkać? Nie mam absolutnie nikogo za granicą. Kto mnie przyjmie do siebie z dwójką małych dzieci? Jak mam szukać, a potem chodzić do pracy, kiedy nie będę miała z kim zostawić dzieci? Zresztą i tak nie wyjadę, bo mąż nigdy nie wyraziłby zgody na wyjazd dzieci za granicę, więc gdybym to zrobiła, to formalnie bym je porwała i w razie rozwodu mogłabym nie otrzymać opieki nad nimi. Wiem, że samotne matki radzą sobie za granicą, ale wtedy, gdy mają jakieś wsparcie w krewnych (wyjeżdżają do swojej rodziny) albo gdy samotne stały się w trakcie mieszkania w obcym kraju, gdy miały już pracę, a dzieci były w żłobku, przedszkolu, szkole. Doonna: Dzięki, mam nadzieję, że będziemy kiedyś obie spokojne i że damy Och, ja wierzę w siebie, ale to nie zawsze wystarczy, żeby zmienić stan rzeczy. Nie mogę liczyć na rodziców (ojciec pije, mama jest współuzależniona, zresztą oboje są już starzy, biedni, schorowani i zniszczeni), z braćmi nie mam kontaku (jeden pije, drugi jest zamkniętym i wyobcowanym człowiekiem, trzeci zajmuje się swoim nowonarodzonym dzieckiem). Dawne koleżanki mieszkają na drugim końcu Polski i mają swoje sprawy, przyjaciółka właśnie rozstała się z narzeczonym i szuka dla siebie pokoju do wynajęcia. W mieście, w którym teraz mieszkam, jestem obca i nie bardzo mam jak i gdzie nawiązać przyjaźnie, nawet na placu zabaw nie bardzo sobie porozmawiam z innymi matkami, bo muszę koncetrować całą uwagę na dwójce energicznych i biegających maluchów. Myślałam o szwagrze, ale to głupie, bo i tak ostatecznie zawsze weźmie stronę swojego brata. Nie mam ciotek, wujków, kuzynów ani dziadków. Teść nie żyje, teściowa nie darzy mnie zaufaniem (jak nikogo zresztą). Ja jestem naprawdę sama. zmartynkaz: Nie zamierzam marnować życia, teraz to wiem, dlatego staram się wszystko przemyśleć i jakoś poukładać, z jak najmniejszą szkodą dla dzieci. Dzięki wszystkim za dobre słowa. 26 Odpowiedź przez Azahiel 2012-03-25 04:59:06 Azahiel Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-08 Posty: 197 Wiek: ponoć już XXI Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Ludzie co wy z tą zagranicą czy nie umiecie czytać ?? matka z maluchami ma wyjechać gdzie !! to poroniony pomysł,nie wiem jakie to miasto, jak jest problem z pracą to internet jest jednym z rozwiązań, a nie możesz spróbować ponownie korepetycji z Angielskiego?, to jest szansa tak mi się wydaje. kawałek kartki nawet odręcznie napisanej i podczas spaceru z dziećmi rozkleić tu i ówdzie. Jakis malutki kroczek ku zmianie. Urzędy pracy to relikt tam są ciepłe posadki dla ... nie będę sie wyrażał kogo ... jak sama nie znajdziesz to Oni na pewno Ci nie pomogą. I zapamiętaj jak znajdziesz pracę a jestes zarejestrowana w pośredniaku to jest coś takiego jak dodatek za samo znalezienie pracy czy jakoś tak sie nazywa. MIŁOŚĆ TO NIE GESTY MIŁOŚĆ TO NIE SŁOWA MIŁOŚĆ TO KWIAT KTÓRY NALEŻY PIELĘGNOWAĆ gg 1273483 Cztery słowa a tak bolą : JUŻ CIĘ NIE KOCHAM 27 Odpowiedź przez olabad77 2012-03-26 15:50:58 olabad77 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-27 Posty: 4 Wiek: 35 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaRozumiem że boisz się zakładania wlasnej firmy. moze zaczniesz od tego ze dasz ogloszenie do gazety czy na gumtree na pewno znajdzie sie w twoim miescie ktoś kto będzie chciał żeby posprzątać mu mieszkanie przynajmiej raz na jakiś czas. piszesz że możesz wyjśc z domy dopiero po 16 - do takiej pracy to nie przeszkadza. kilka godzin dziennie a zawsze będziesz miala jakieś swoje oszczędości. rozumiem że jestes po studiach i bycie "pomocą domową" nie jest szczytem twoich marzeń ale od czegoś trzeba zacząć 28 Odpowiedź przez Faustyna 2012-03-27 02:50:04 Faustyna Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-23 Posty: 5 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Azahiel, olabad: Może to zabrzmi jak usprawiedliwianie się, typu: jestem taka biedna, ale nie zamierzam ruszyć palcem, ale wyjaśnię swoje problemy odnośnie "dorabiania". Udzielałam kiedyś korepetycji dzieciom z podstawówki, miałam 5 uczniów, więc każdy wieczór był zajęty. Stawka za godzinę korepetycji z angielskiego to w moim mieście 10 zł za godzinę - tyle brałam. Zarabiałam w miesiącu jakieś 150-200 zł. Zrezygnowałam z korepetycji, gdy zaszłam w pierwszą ciąże i czułam się bardzo źle, szczególnie wieczorami. Teraz mam dwójkę małych dzieci. Wstaję rano o 6, pomagam 4-letniej córce ubrać się do przedszkola (mąż ją zaprowadza), potem przebieram młodszą, śniadanie, sprzątanie, higiena i o 11 zbieram siebie i malucha, żeby odebrać czterolatkę z przedszkola (mam do przedszkola 2 km, a córka jest zapisana do 12, na więcej godzin nas nie stać). Po drodze zakupy i plac zabaw. Po powrocie gotowanie zupy dla dzieci. Gdy mąż wraca po 16 z pracy, zabieram się za przyrządzanie drugiego dania (mąż nie toleruje zup), później posiłek, mycie naczyń (wieeeeelka góra), prasowanie, sprzątanie, przygotowanie kolacji, kąpanie dzieci, mycie podłóg, w międzyczasie zmienianie pieluszek młodszej, przyrządzanie mleka (5 razy dziennie), nauka nocnikowania, wycieranie zakotarzonych nosków, wizyta u lekarza, dozowanie leków, czyszczenie ubłoconych bucików, reperowanie ubrań itd. W ciągu dnia robię mniej więcej 70% z tego, co trzeba zrobić - na resztę nie wystarcza mi czasu. W domu nie jest cicho: dzieci dużo krzyczą, wrzeszczą, piszczą, płaczą, biegają. Starsza córka ma wrodzone zaburzenia zachowania, jest pod opieką psychologa z poradni (prawdopodobnie Zespół Aspergera) i nie jest łatwym do opieku dzieckiem, młodsza właśnie weszła w okres "buntu". Nie wyborażam sobie korepetycji w takich warunkach, tym bardziej że każdy pokój jest zajęty. A jeśli ja miałabym przychodzić do ucznia, to musiałabym liczyć jakąś kolejną godzinę mojej nieobecności - kto wtedy ugotuje obiad, kto pozmywa naczynia, zrobi prasowanie, posegreguje ubrania, posprząta itd? Mogałbym to wszystko robić w nocy, ale byłabym wtedy żywym trupem. A dzieci nie mogą być pozostawione same sobie, są za małe. Co do sprzątania: mieszkam w biednym mieście i tu nie ma tradycji wynajmowania kogoś do sprzątania w domu. Nie przeszkadza mi sprzątanie, mogę sprzątać (no, może nie całe życie :-), kiedyś zarabiałam 20 zł za plewienie truskawek u sąsiadki i z chęcią zawsze do niej szłam, ale cały problem w tym, że wtedy ja nie miałabym czasu na to, żeby robić podstawowe rzeczy u siebie w domu. Od godziny do 20 mam tylko cztery godziny i w tym czasie muszę zrobić ogrom i ostatnia rzecz: co mi da to, że będę mieć miesięcznie 200 złotych?... Co ja za te 200 złotych zrobię? Muszę mieć normalną pracę. To jest nie tylko kwestia pieniędzy, ale i jakimś stopniu też samopoczucia. Jak chodziłam na staż (8 godzin dziennie), byłam o wiele mniej zmęczona niż teraz, mimo że miałam mnóstwo obowiązków w pracy i mimo że pierwsze cztery miesiące drugiej ciąży przypadły na staż. Z radością wracałam do domu, do dziecka (półtoraroczną wtedy córkę zostawiałam z opiekunką), sprzątałam, gotowałam. A teraz jestem 24 godziny na dobę z dziećmi i czuję się wyczerpana. 29 Odpowiedź przez Azahiel 2012-03-27 05:28:16 Azahiel Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-08 Posty: 197 Wiek: ponoć już XXI Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża FaustynaRany boskie ! Dziewczyno zarzynasz siebie, powolna "śmierć", Ten twój "mąż" co to za człowiek ! Ja się poddaję nie wiem jaki kierunek ci podać, żeby zająć się pracą i sobą dzieci muszą mieć opiekę, ale z kolei żeby była możliwość znalezienia opieki musi być praca, błędne koło. MIŁOŚĆ TO NIE GESTY MIŁOŚĆ TO NIE SŁOWA MIŁOŚĆ TO KWIAT KTÓRY NALEŻY PIELĘGNOWAĆ gg 1273483 Cztery słowa a tak bolą : JUŻ CIĘ NIE KOCHAM 30 Odpowiedź przez Doonna 2012-03-27 09:44:13 Doonna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-07 Posty: 1,233 Wiek: Przyzwoity :) Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaJestes w bardz trudnej sytuacji...przemysl dokladnie co mogla bys zrobic i w ogöle jest realistyczne , czego bys chciala ( mozliwe do spelnienia)...potem napisz do nas i bedziemy razem myslec jak to zorganizowac. Pozdrawiam. 31 Odpowiedź przez Tendre77 2012-03-27 11:13:48 Tendre77 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-22 Posty: 747 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaNo to prawda, że opieka nad dziećmi 24h na dobę potrafi człowieka wykończyć bardziej niż 8 godzin pracy, a finansowo jedno wielkie zero...Natomiast mąż to już kompletnie czuje się zwolniony z obowiązków...Moja znajoma ma dwóch chłopców - jeden z zespołem aspergera więc nie zazdroszczę, można oszaleć...Jedyne wyjście to usamodzielnić się... nawet kosztem tego, że nie ugotujesz dla szanownego małżonka drugiego dania, jeżeli nie toleruje zup to niech sobie sam ugotuje... a co do obowiązków domowych i wieeeelkiej góry naczyń... to sorry każdy tak ma... i musimy sobie z tym radzić... możesz używać papierowych talerzyków jeżeli to jest problem 32 Odpowiedź przez albatros 2012-03-27 21:10:48 Ostatnio edytowany przez albatros (2012-03-27 21:13:48) albatros Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-13 Posty: 115 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Faustynko !Każdy, kto tu pisze do Ciebie, podsuwa Ci różna pomysły. Piszesz, że musisz mieć normalną pracę. Przykro mi - możesz na nas liczyć , ale nie w tej kwestii. Czy mężowi zależy na tym, żebyś znalazła pracę ? Jeśli tak, to pierwszym krokiem jest jego większa pomoc w obowiązkach domowych. To znaczy jeszcze większa, niż nie, to zaharujesz się fizycznie i trzyma kasę ? W jakim stopniu on ma świadomość tego , o czym nam piszesz ?Pytania te pisze z własnego doświadczenia ( na rozprawie i tak udawał zdziwionego )Wiem, że jest Ci ciężko, ale dasz sobie radę ! Carpe Diem ! 33 Odpowiedź przez agnieszka17a 2012-03-28 16:08:27 agnieszka17a Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-23 Posty: 5 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaJa przeżywam dokładnie to samo jeden dzień jest dobrze ,a na następny nie wiesz czego się spodziewać ,w życiu naszym jest teściowa która straciła męża a mój mąż ojca do tej pory jakoś było choć nie zawsze dobrze,ale teraz mąż cały czas jest na jej zawołanie i jak mi coś potrzeba nie ma go ,on przyjdzie leci .Kiedy mu zarzuciłam ze mamy własny dom to on mnie oskarżył że ja mu karze wyprzeć się własnej matki .Mamy niewielkie gospodarstwo ja muszę wiecznie szukać pracy dodatkowej bo on twierdzi ze dzieci wysyła się z książkami do szkoły i z zeszytami ,ale nie mysli że dzieciom potrzebne są inne by tak wyliczać i wyliczać zawsze się od de mnie odwraca .Straszyłam rozwodem nic nie daje ,wie żę nie mam gdzie iść bo w domu mam ciężką sytuację .Chodzą mi czarne myśli po głowie już nie mam siły walczyć . 34 Odpowiedź przez agnieszka17a 2012-03-28 16:10:16 agnieszka17a Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-23 Posty: 5 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaJa przeżywam dokładnie to samo jeden dzień jest dobrze ,a na następny nie wiesz czego się spodziewać ,w życiu naszym jest teściowa która straciła męża a mój mąż ojca do tej pory jakoś było choć nie zawsze dobrze,ale teraz mąż cały czas jest na jej zawołanie i jak mi coś potrzeba nie ma go ,on przyjdzie leci .Kiedy mu zarzuciłam ze mamy własny dom to on mnie oskarżył że ja mu karze wyprzeć się własnej matki .Mamy niewielkie gospodarstwo ja muszę wiecznie szukać pracy dodatkowej bo on twierdzi ze dzieci wysyła się z książkami do szkoły i z zeszytami ,ale nie mysli że dzieciom potrzebne są inne by tak wyliczać i wyliczać zawsze się od de mnie odwraca .Straszyłam rozwodem nic nie daje ,wie żę nie mam gdzie iść bo w domu mam ciężką sytuację .Chodzą mi czarne myśli po głowie już nie mam siły walczyć . 35 Odpowiedź przez agnieszka17a 2012-03-28 16:11:53 agnieszka17a Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-23 Posty: 5 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaJemu nawet sprawia przyjemniość żę ja cierpie i płacze 36 Odpowiedź przez albatros 2012-03-28 19:25:44 Ostatnio edytowany przez albatros (2012-03-28 19:26:18) albatros Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-13 Posty: 115 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża dziewczyny !Moje małżeństwo przez ostatnie lata to była równia pochyła. Mój mąż słyszał, ale nie słuchał. Bo wiedział, że nic nie mogę zrobić. Nie dbał o nas , bo nie czuł mówiłam , że chcę rozwodu, myślał , że mam "trudne dni" i zaraz mi przejdzie Ale we mnie przelała się czara goryczy. Znalazłam w sobie siłę i pokazałam mu ją. I to go zabolało najbardziej- że jestem w stanie zawalczyć o siebie .Nawet jego siła to największa broń na mężów, którym się wydaje, że obrączka to kajdanki do których klucz ma tylko ON. Carpe Diem ! 37 Odpowiedź przez secondshe 2012-04-21 17:44:44 secondshe Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-21 Posty: 1 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Faustyna... długo nie pisałaś, z niecierpliwością będę czekać na wiadomość od Ciebie jak sprawy wyglądają obecnie!Czytając Twojego 1 posta miałam wrażenie, że czytam o sobie! Dokładnie wiem co czujesz, jak jesteś zdesperowana. Jedyna różnica między naszymi związkami jest taka, że akurat mój mąż by się cieszył gdybym odeszła z dziećmi. On nie ma do nich w ogóle ręki, nie obchodzą go, a gdyby został sam z nimi to kompletnie by sobie nie co z tego...miotam się z myślami o odejściu, ale gdzie i za co?Tak jak Ty dzieci rodziłam na studiach, nie podjęłam pracy, bo nie było kiedy, a co notorycznie jest mi wypominane przez męża- porażka. Teraz od roku szukam pracy, póki co bezskutecznie. Jeszcze kiedy jesteśmy razem, co nie wiem ile potrwa, muszę się gdzieś zahaczyć, a jeśli znajdę już pracę nie będę miała dylematów żeby dla samotnych matek to po prostu śmiech na sali...Męża nie kocham, nic między nami nie ma, nie sypiamy ze sobą już od dłuższego czasu, nie śpimy w jednym lóżku, ba w jednym pokoju praktycznie od ponad 3 młoda, kocham swoje dzieci ponad wszystko, ale skłamałabym gdybym powiedziała, że nie chcę czegoś więcej od życia! 38 Odpowiedź przez gabrysiaki333@ 2012-10-14 16:06:14 gabrysiaki333@ Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-14 Posty: 1 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaCały czas się kłócimy o byle co. Traktuje mnie jak służącą. Wcale nie mam czasu dla siebie. Odbieram dzieci z przedszkola, gotuję,sprzątam i się nie wyrabiam. Mąż z rana odwiezie dzieci do przedszkola i odpoczywa, nawet nie umówi wizyty u lekarza. Ale na rozmowy ze swoją rodziną ma czas. Na załatwienie spraw dla swoich sióstr, jak gdzieś trzeba pojechać, gdzieś zawieźć to jest pierwszy. 39 Odpowiedź przez mamaanna31 2012-10-14 19:44:35 mamaanna31 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-12 Posty: 4 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaDroga Faustyno, rozumiem twoje obawy ,bo 8 miesiecy temu sama zastanawialam sie nad tym czy odejsc od meza . Moja decyzja byla taka ze po 12 latach zostawilam go zabierajac 5 naszych dzieci. Moj juz niedlugo byly maz naduzywal alkoholu i przemocy wobec mnie,ale powiedzialam dosyc,mimo jego grozb i tego ze tez nie mialam gdzie sie podziac. Na szczescie pomogla mi rodzin i odpowiednie instytucje. Zycze odwagi. 40 Odpowiedź przez Norina 2012-10-14 20:36:22 Norina Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-13 Posty: 138 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaA nie mogłabys wyjechac do większego miasta? tzn nie od razu moze, ale zorientować się tam w pracy, popisac, czasem ludzie potrzebuja do pracy do dzieci z zamieszkaniem, moze dałoby radę zaczac od czegoś jaką masz sytuację i moze pokój znalazłby się dla Ciebie i pomoc społeczna i alimenty dla dzieci? to są tez jakies pieniądze,ja bym wynajęła nawet pokój za 400 zł ze studentami, alimenty plus zasiłek na pewno by Ci na początek coś dały, idź rozdawać ulotki, sprzataj, idź na zmywak na naprawdę na dwa , trzy miesiące nie mogłabys przenieść się do rodziców?Kurcze trudna sytuacja, może porozmawiaj z kims z pomocy społeczej, zadzwoń do domu samotnej matki-zapytaj, moze tam Ci pomogą, porozmawiaj z kciuki za Ciebie, jak jestes nieszczęśliwa z mężem to próbuj odejsc i nie patrz za twardo iść do przodu 41 Odpowiedź przez _kropka_ 2012-10-15 18:51:32 _kropka_ Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-04 Posty: 7 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Aktualnie szukam pracy mimo że pracuje chce zmienić. Przepraszam, nie chce Ci wytykać błędów absolutnie ale może i troche CV w ciągu 5 LAT to jest nic!!W ciągu dwóch tygodni wysłałam już ok 80. Też nie mam prawie żadnego doświadczenia ale mimo to zapraszają na rozmowy, padły już dwie propozycje tylko za dość głodowe stawki. Ale jeśli naprawde zależy Ci na znalezieniu to z własnego doświadczenia podpowiem - poświęć godzine dziennie i uprzyj sie że np musisz dziennie wysłać min 3 życiorysy. Coś sie w końcu ruszy Pozdrawiam 42 Odpowiedź przez monikan 2012-11-06 10:59:27 Ostatnio edytowany przez monikan (2012-11-06 14:10:11) monikan Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-06 Posty: 1 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężażal mi was,ja mam podobne ufam już mężowi pod żadnym względem,kompletnie sie nie rozumiemy jakby różnorodność charakterów,do tego dołącza sie moja teściowa,zakłamana jak mąż zawsze chroniła swojego syna,nie zrobiła nic aby nam jakoś pomóc,chciałaby żebyśmy się rozeszli,to okropne szukałam pomocy wszędzie żeby ratować związek,ale mąż powtarza że to ja jestem chora,być moze ale to jego załuga nigdy nie mogłam liczyć na niego,były ważniejsze sprawy,mam dosyć szukania go,dzwonienia czy ma zamiar wrócić do domu,udawadniania ze znów mnie oklamał,wyzwisk,nic nie możnabyło powiedzieć na wszystko reagował złością i agresją,zawsze świadkami awantór były nasze mam do kąd pujść,nie pracuję bo zajmujęsie dziećmi,nie znalazłam opiekunki do dzieci,nie mam nic nawet prawa jazdy,zawsze jestem zdana tylko na siebie,rzadko,bardzo rzadko mogłam liczyć na męża,mówi że nie chce ze mną już być ale też nie potrafi odejsć,cociażma gdzie isć,głupio się tłumaczy że dzieci go trzymają,ale przecież one teraz najbardziej cierpią,nie wyobrażam sobie życia z nim,pozdrowienia. 43 Odpowiedź przez ponizana 2012-11-16 10:46:12 ponizana Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-16 Posty: 4 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaMogłabym ci pomóc. Jestem w podobnej sytuacji - ale aby zacząć od nowa potrzebuję kogoś do pomocy. Najchętniej kogoś, kto jest w podobnej sytuacji )) Odezwij się jak najszybciej... Mam propozycję. 44 Odpowiedź przez dor57 2012-11-17 17:13:45 dor57 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,718 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Dziewczyny......można sobie dać radę tylko trzeba : po pierwsze CHCIEĆ....a po drugie : UWIERZYĆ w siebie....Ja nie pracowałam prawie wcale i przez 25 lat wychowywałam dzieci i prowadziłam dom...jednak postanowiłam odejść....mimo mojego wieku i i braku "przepracowanych lat" znalazłam pracę i rozpoczęłam walkę.....jest trudno,ale nie jest ważne nikt nie może nas pozbawiać "własnego ja".......Moją walkę o siebie opisałam w wielu postach,które jeżeli chcecie możecie poczytać.......:):):) Nig­dy nie za­pomi­naj naj­piękniej­szych dni twe­go życia! Wra­caj do nich, ilek­roć w twoim życiu wszys­tko zaczy­na się walić. 45 Odpowiedź przez Artemida 2012-11-17 18:33:12 Artemida Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-28 Posty: 1,433 Wiek: 48 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Faustyno, bardzo Ci współczuję. Też miałam dwoje maleńkich dzieci, męża, który zarabiał grosze. Był nieco milszy, ale tylko nieco. Znalazłam pracę z ogłoszenia, bez żadnych znajomości. Wtedy bezrobocie w województwie było ogromne, w miasteczku przekraczało 30% (padły 2 zakłady, w których pracowało łącznie osób... Na mieszkańców).Jeśli Twoja sytuacja wciąż jest jaka była...1. Nie patrz jakie jest bezrobocie. Potrzebujesz tylko jednego miejsca pracy. Proponuję, żebyś zaczęła pracować na czarno. Pisanie podań, pism itp. Skoro macie komputer, może dasz radę wydrukować trochę ulotek. 2. Gotujesz, pewnie to umiesz. Nie ma chętnych, którzy by opłacili obiady domowe? To legalne, nawet nie trzeba zakładać firmy. 3. Myśl, co jest ludziom potrzebne. Rozglądaj się. Wiem, że trudno to zrobić, gdy ma się huk roboty w domu. Czy próbowałaś coś przeorganizować? Ja np. od lat nie prasuję (kiedyś to lubiłam, naprawdę, ale po latach prasowania pieluszek tetrowych jakoś mi przeszło) - noszę swetry, bluzki z żorżety, dżinsy, spandeks, używam bielizny pościelowej z kory itd. Gotowanie też można usprawnić. Do sprzątania trzeba włączać dzieci. Zorganizować się. To trudne, ale nie niemożliwe. "Egoizm nie polega na tym, że się żyje jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy" - Oscar Wilde "Wszystko jest trudne, nim stanie się proste" - Margaret Fuller 46 Odpowiedź przez MariannaM 2013-01-01 23:00:38 MariannaM Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-26 Posty: 209 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża W twojej sytuacji musisz sie bardzo dobrze przygotować do rozwodu. Zacznij juz teraz i sukcesywnie dąż do zbierania dowodów na to, że mąż cię źle traktuje. - Zapisuj sobie wszelkie wydarzenia, które mogą ci pomóc, kiedy i co do ciebie powiedział (wyzwiska, upokorzenia)- Zbieraj dowody na to, że to ty jesteś głównym opiekunem dzieci, rób notatnki ile czasu dziennie zajmje ci oopieka nad dziećmi a ile jemu- zapisuj ile czasu spędza przed komputerem- jeśli masz jeszcze jakies podejrzenia, że może cię zdradzać spróbuj znaleść na to dowody- zapisz sie na terapię małżenską i zaproponuj mu udział w niej (jest na pewnow twoim mieście jakis ośrodek interwencji kryzysowej lub cos podobnego, gdzie mozesz skorzystac z takiej pomocy bezpłatnie). Jeśli maż odmówi, to będziesz miałą na to papier, że nie chciał pracować nad waszym związkiem- postaraj sie dorobic gdzies na boku i zainwestuj w dyktafon cyfrowy, którym bedziesz mogła nagrac gdy na ciebie krzyczy, wyzywa cie bądż poniża- możesz spróbować znaleść grupe wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie- przemoc nie musi byc fizyczna. To, co on robi jest przemocą psychiczną. Maz sprawia, że czujesz sie zerem, wyśmiewa cie że nie bedziesz się czuła lojalna robiąc wiele rzeczy za jego plecami, ale skoro on już teraz zapowiedział, że nie odda ci dzieci, to licz się z tym, że stoczysz o nie walkę. Prawdopodonie nie przegrasz jej, ale lepiej dmuchać na zimne. - zorientuj sie w mopsie czy przysługuje wam jakis zasiłek, dodatek mieszkaniowy, cokolwiek by poprawic twoją syt. materialną- zacznij pisac teksty do katalogów (pozycjonowanie stron)znajdziesz takie zlecenia na stronie jest to dosyć żmudne zajęcie , ale lepsze niż nic...- dowiedz sie w urzędzie pracy, czy nie ma żadnych dotacji unijnych na otwarcie własnej firmy. Tak czy inaczej własna działalność gosp. to nie jest koszt tysiaca zł, na początku masz amłę składki ZUS, wiec jesli np znajdziesz prace w któej jest wymagane założenie takiej działalności, może sie to opłacać 47 Odpowiedź przez andzia221518 2013-08-07 00:19:08 andzia221518 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-06 Posty: 6 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaMOJE DROGIE!CZYTAM WASZE POSTY I TAK SIĘ ZASTANAWIAM ILE JA PODOBNYCH ROZTEREK MIAŁAM ILE RAZY SIĘ ZASTANAWIAŁAM NAD ROZWODEM.................WYSZŁAM ZA MĄŻ WCZEŚNIE MIAŁAM 20 LAT BYŁAM MŁODA I ZAKOCHANA PO USZY A DO TEGO W CIĄŻY I MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE, ALE NIESTETY NIE BYŁO. JA URODZIŁAM DZIECKO I WTEDY MIESZKAŁAM U MOICH TEŚCIÓW A WIADOMO JAK TO JEST A TO ŹLE POSPRZĄTAŁAŚ A TO NIE DOBRY OBIAD ITD. DO TEGO MÓJ TEŚĆ CZĘSTO PRZYCHODZIŁ PIJANY I BYŁY STRASZNE AWANTURY. GDY SIĘ SKARŻYŁAM MĘŻOWI ON TEGO NIE ROZUMIAŁ ŻE JA BYŁAM INACZEJ WYCHOWANA W SPOKOJNYM DOMU , ZRESZTĄ JEGO TEŻ WCALE NIE BYŁO WOLAŁ KOLEGÓW I PRACĘ I CORAZ CZĘŚCIEJ WRACAŁ PIJANY A JA WSZYSTKO TRZYMAŁAM W TAJEMNICY ABY NIKT SIĘ NIE DOWIEDZIAŁ ABY MOI RODZICE NIE WIEDZIELI I TAK ŻYŁAM SAMOTNA I ZASTRASZONA TO BYŁ PSYCHICZNY KOSZMAR. Z CZASEM GDY MOJE DZIECKO ROSŁO ZROZUMIAŁAM ŻE JA TAK DŁUŻEJ NIE WYTRZYMAM I TAK UCIEKAŁAM DO RODZICÓW NA GŁOWĘ A U NICH JUŻ MIESZKAŁ BRAT Z RODZINĄ , ALE UDAWAŁAM ŻE JEST DOBRZE ŻE NIE MA AWANTUR MÓJ MĄŻ CZĘSTO PRZYJEŻDŻAŁ NOCOWAŁ ODDAWAŁ PENSJE NIBY IDEALNIE ALE NIESTETY ZNĘCANIE PSYCHICZNE NADAL TRWAŁO POTEM MÓJ TEŚĆ ZACHOROWAŁ NA RAKA I PO PÓŁ ROKU ZMARŁ A W TYM CZASIE MÓJ MIŁY ZREZYGNOWAŁ Z PRACY ŻEBY SIĘ NIM OPIEKOWAĆ ZOSTALIŚMY BEZ ŚRODKÓW DO ŻYCIA A JA WŁAŚNIE URODZIŁAM DRUGIE DZIECKO . JEGO W OGÓLE NIE OBCHODZIŁO CZY DZIECI MAJĄ CO ZJEŚĆ CZY MAJĄ PIELUCHY. WTEDY WŁAŚNIE PO RAZ PIERWSZY POSZŁAM DO OPIEKI SPOŁECZNEJ PO POMOC TO NIE JEST TAKIE STRASZNE POMOGĄ DOSTAWAŁAM CO MIESIĄC JAKIEŚ PIENIĄDZE NA DZIECI JEDNORAZOWE WIĘKSZE KWOTY TEŻ SIĘ POWINNYŚCIE KORZYSTAĆ Z TAKIEJ POMOCY MOŻE TO NIE DUŻO ALE ZAWSZE . WIELE RAZY SŁYSZAŁAM OD MĘŻA ŻE JESTEM JEGO UTRZYMANKĄ CHOĆ TAK NAPRAWDĘ TAK NIE BYŁ MIELIŚMY ZIEMIĘ I TRUSKAWKI W KTÓRYCH DOSŁOWNE WSZYSTKO SAMA ROBIŁAM, ŁĄCZNIE Z PRACAMI TRAKTOROWYMI ,ALE DLA NIEGO TO NIC .WTEDY ZROZUMIAŁAM ŻE TAK DALEJ BYĆ NIE MOŻE ŻE MUSZĘ COŚ ZROBIĆ I ZROBIŁAM POŻYCZAŁAM OD KOGO SIĘ DA PIENIĄDZE OTWORZYŁAM ZAKŁAD FRYZJERSKI BO TAKI MIAŁAM ZAWÓD STRASZNIE SIĘ BAŁAM JAK TO BĘDZIE CZY DAM RADĘ . PRACOWAŁAM Z DZIEĆMI MAŁA WTEDY MIAŁA 9 MIESIĘCY JAK OTWORZYŁAM DZIAŁALNOŚĆ I WIECIE CO BAWILI MI JĄ KLIENCI JA STRZYGŁAM A ONA SIĘ BAWIŁA OBOK . MÓJ MĄŻ OCZYWIŚCIE SIĘ ZE MNIE NABIJAŁ UWAŻAŁ ŻE I TAK NIE DAM RADY ŻE SIĘ OŚMIESZAM "WIELKA PANI FRYZJERKA" CO NIC NIE ZARABIA ,ALE JA ZARABIAŁAM I SYSTEMATYCZNIE SPŁACAŁAM DŁUGI A ON SIĘ LENIŁ ŻADNA PRACA MU NIE ODPOWIADAŁA .W KOŃCU ZATRUDNIŁ SIĘ U MOJEJ KLIENTKI BO JĄ POPROSIŁAM I TAK PRACUJE DO DZIŚ,ALE TERAZ TO JA PRZEJĘŁAM RZĄDY TO JA JESTEM GÓRĄ SPŁACIŁAM DŁUGI UTRZYMUJE NASZ DOM I WIECIE CO ON ZDAŁ SOBIE Z TEGO SPRAWĘ ŻE TAK NAPRAWDĘ TO NIE JEST MI POTRZEBNY TERAZ SIEDZI POTULNY JAK BARANEK BO TO JA GO OD SIEBIE UZALEŻNIŁAM I TAK WYGRAŁAM SWOJE DROGIE ZAWSZE JEST JAKIEŚ WYJŚCIE LEPSZE LUB GORSZĘ ,JAK JE ZNAJDZIECIE TO MUSICIE TEŻ ZNALEŹĆ SIŁĘ ABY O NIE ZAWALCZYĆ I NIE DAĆ SIĘ ZŁAMAĆ FAUSTYNKO POMYŚL CO MOŻESZ ROBIĆ I SZUKAJ PRACY ALBO RYZYKUJ NA WŁASNY INTERES ,A DOM DZIECI TEŻ TO SIĘ DA POUKŁADAĆ NIE MUSISZ MIEĆ WSZYSTKIEGO ZROBIONEGO NA TIP TOP, JA TEŻ ZAJMUJE SIĘ DOMEM SAMA I MOIMI DZIEĆMI BO MÓJ MĄŻ WYJEŻDŻA W KILKUTYGODNIOWE TRASY ZA GRANICĘ I DAJĘ RADĘ TROCHĘ WIARY W SIEBIE . I KONIECZNIE ZAŁATW SOBIE ZASIŁEK W GMINIE NA DZIECI TO SĄ GROSZE ALE ZAWSZE ŻYCZĘ POWODZENIA W UKŁADANIU ŻYCIA JA MAM STAŻ JUŻ 10 LAT I JEST CORAZ LEPIEJ ALE JA SIĘ NIE DAŁAM ZŁAMAĆ, I TY TEŻ NIE DAJ WALCZ O SIEBIE . 48 Odpowiedź przez Janusz68 2013-11-28 06:27:23 Janusz68 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-28 Posty: 1 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Echhhh kobietki kochane....Nie każdy facet jest taki jakim go widzicie, a jeśli już... to macie w tym Boże nie uogólniam, bo wielu facetów, może nawet większość to zwykłe dupki....Życie jednak tylko jedno jest - popełniamy błędy, gubimy ślad .... za mało czasu by stać w miejscu lub oglądać się coś najcenniejszego - SIEBIE i wasze najukochańsze dzieci... Możecie nawet góry przenosić, tylko .... wciąż tak trudno uwierzyć, prawda...? 49 Odpowiedź przez bubble13 2013-11-28 10:26:22 bubble13 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-10 Posty: 446 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Janusz68 napisał/a:Echhhh kobietki kochane....Nie każdy facet jest taki jakim go widzicie, a jeśli już... to macie w tym Boże nie uogólniam, bo wielu facetów, może nawet większość to zwykłe dupki....Życie jednak tylko jedno jest - popełniamy błędy, gubimy ślad .... za mało czasu by stać w miejscu lub oglądać się coś najcenniejszego - SIEBIE i wasze najukochańsze dzieci... Możecie nawet góry przenosić, tylko .... wciąż tak trudno uwierzyć, prawda...?Prawda, z natury jesteśmy silne, ale jak odchodzi od nas osoba, z która wydawałoby się można konie kraść, ktoś najbliższy z kim byłyśmy przez kilka, kilkanaście lat, świat nagle z kolorowego, zamienia się w szary. Czujemy bezsilność, bezradność...ale do czasu...taka mam nadzieję... "Szczęście jest jak motyl. Ścigaj je, a umknie ci. Usiądź spokojnie, a spłynie na twoje życiu nie ma takiej chwili, abyśmy nie mieli wszystkiego, co potrzebne, aby czuć się szczęśliwymi. Pomyśl o tym przez minutę [...]. Jeśli jesteś nieszczęśliwy, to dlatego, że cały czas myślisz raczej o tym, czego nie masz, zamiast koncentrować się na tym, co masz w danej chwili" 50 Odpowiedź przez Kareena 2013-11-28 11:46:14 Kareena Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: redaktor Zarejestrowany: 2013-11-12 Posty: 523 Wiek: 29 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża Faustyna, czy twoje dziecko ma wystawioną diagnozę na papierze? Jeśli nie ma postaraj się o nią - są ośrodki terapeutyczne dla dzieci czy też poradnie psychologiczne, na bezpłatne wizyty czasem trzeba czekać wiele miesięcy, ale warto. Mając taki papier możesz:- ubiegać się o terapię dla dziecka, dofinansowanie na pokrycie kosztów od MOPS-u, fundacji (np. Fundacja Polsat). W przypadku zespołu Aspergera wczesne podjęcie terapii jest bardzo ważne, bez niej dziecko będzie miało ogromne problemy z funkcjonowaniem w społeczeństwie- mając to zaświadczenie możesz wystąpić o separację lub rozwód i do Urzędu Miasta o przydzielenie mieszkania z zasobów miejskich. Moja koleżanka właśnie takie otrzymała, co prawda ma znacznie trudniejszą sytuację, bo dwie córki z autyzmem, ale u nas w Gliwicach z mieszkaniami z miasta jest ogromny problem, a w wyjątkowej sytuacji to mieszkanie się tak jak piszą wyżej, przygotowuj się do ewentualnego rozwodu, ale dołóż też starań o diagnozę i terapię dla dziecka. "Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej".Albert Einstein 51 Odpowiedź przez magdasu 2014-03-03 05:55:07 magdasu Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-03 Posty: 1 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od mężaFaustynka odezwij sie co u Ciebie? Jak sie Ci sie wszystko uklada? czy nadal potrzebujesz pomocy? bardzo chcialabym od Ciebie uslyszec, rowniez pomoge $ jesli sytuacja bedzie tego potrzebowala. Mam dla Ciebie plan B. 52 Odpowiedź przez nokiaaa 2014-03-03 08:51:59 nokiaaa Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-02 Posty: 1,945 Odp: Tkwię w złym małzeństwie, ale nie mam możliwości, żeby odejść od męża witam ciekawe czy faustynie sie ja myslalam, ze mam kiepsko... 'Netkobiety są kompasem w moim życiu'"mam czas dla każdego absurdu" Strona Główna Pytania I Odpowiedzi Brak Odwagi, By Odejść Od Rodziny. Co Teraz? 4 odpowiedzi Od jakiegoś czasu jestem w separacji z moją żoną. Ostatnio trochę o tym myślałem i doszedłem do wniosku, że definitywnie chce od niej odejść. Najbardziej się obawiam nie jej reakcji, ale jeszcze bardziej reakcji moich dzieci. Całkowicie brak mi odwagi, by odejść od rodziny, głównie od moich dwóch pociech. Moja żona to zrozumie i w końcu sobie kogoś znajdzie, ale dzieci mogą tego nie zaakceptować. Co teraz? Wygląda tak, jakby Pan bał się własnych dzieci. Bal się ich reakcji emocjonalnej. Kto tu jest mały, a kto tu jest duży? To pokazuje dużą niedojrzałość emocjonalną. Warto nad tym popracować, bo nie może Pan być silnym i konsekwentnym tatą. Polecam rozmowę z psychoterapeutą i pozdrawiam. Białkowska Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu. Pokaż specjalistów Jak to działa? Szanowny Panie. Na początku bardzo przepraszam za późną odpowiedź. Ze względu na to, że rzadko wchodzę na portal z komputera (zwykle robię to tylko z telefonu żeby zwolnić terminy w kalendarzu) nie zauważyłem pytania. Jeśli sprawa jest nadal aktualna zapraszam do kontaktu indywidualnego. Spotkajmy się i zobaczmy, co się uda wymyślić w gabinecie i jak poradzić sobie z tą sytuacją. Pozdrawiam i jeszcze raz strasznie przepraszam za opóźnienie. Rafał Pawlik Szanowny Panie, Pisze Pan o obawach związanych ze zmianami w życiu, do których Pan dojrzewa. Czytając Pana słowa ,,Całkowicie brak mi odwagi, by odejść od rodziny, głównie moich dwóch pociech” odniosłam wrażenie, że ,,odejście” od żony łączy Pan z rozstaniem z dziećmi… Czy wyobraźnia Panu podpowiada, że rozstanie z żoną oznacza równocześnie ,,rozstanie z dziećmi” i zaprzestanie dawania im miłości, opieki, troski i uczestnictwa w ich wychowywaniu? Przecież rozstanie z żoną nie powoduje, że Pan przestaje być rodzicem. Wręcz przeciwnie, dzieci będą potrzebowały Pana wsparcia i mądrości rodzicielskiej w przejściu tej ogromnej zmiany w życiu i zaadaptowaniu się do niej. Domyślam się, że trudno Panu sobie wyobrazić, jak to wówczas będzie… i jak to będzie być rodzicem po rozwodzie. I tutaj jest przestrzeń do rozmów z żoną i wspólnych ustaleń. Gdyby okazało się to dla Państwa zbyt trudne, to warto skorzystać z konsultacji psychologicznej, jeszcze przed rozmową z dziećmi. Pozdrawiam, Małgorzata Krzak Dzień dobry. Pisze Pan o tym, że trudno Panu podjąc decyzje o rozstaniu z żoną. A właściwie podjął ją Pan już, ale obawia się Pan reakcji dzieci na tą informację. Z tego co Pan pisze, jest Pan już z żoną w separacji, nie jest więc to nowa sytuacja. Zastanawiam się, co obecnie wiedzą dzieci- czy i w jaki sposób przedstawili Państwo im tą informację- o tym, że jesteście Państwo w separacji. Dzieci mają prawo wiedzieć co się dzieje, a wręcz potrzebują wiedzieć aby czuc się bezpiecznie. Decyzja o rozstaniu na pewno nie jest łatwa, i zawsze będzie dla dzieci bolesnym przeżyciem. Natomiast są sposoby na to, żeby pomóc im przejść przez rozwód w jak najbardziej spokojny sposób. Na pewno najważniejsze jest to, aby zdecydowanie powiedzieć dzieciom o powodzie rozstania (dzieci często nie znając realnego powodu obwiniają siebie o rozpad małżeństwa rodziców)- oczywiście w sposób dostosowany do poziomu rozwoju dziecko- bez wnikania w szczegóły (np Z mama od jakiegos czasu nie możemy się dogadać, ciągle się kłócimy, nie umiemy spokojnie rozmawiać). Nie jest więc dobrym tokiem myślenia próba "ochrony" dzieci przed złymi informacjami, gdyż dzieci widzą i wiedzą znacznie więcej niż nam się wydaje, a jeśli nie otrzymują prostych i bezpośrednich komunikatów od rodziców- tworzą własne hipotezy i wyobrażenia,w których bardzo często obwiniają się o wszystko. Dzieci mogą początkowo nie akceptować decyzji Państwa (wcale nie musza tego zrobić), mogą się złościć na Pana lub żonę, mogą płakać i smucić się, mogą się bać tego jak to teraz będzie- i będą to wszxystko normalne reakcje na sytuację w której rodzice się rozwodzą, czyli świat który do tej pory znały przestaje istnieć w tej formie. Na pewno będa potrzebowały w tym okresie wsparcia. Jednak jeśli Państwo takie decyzje podjęli- ważne aby być z dziećmi szczerym, i uwierzyć że dzieci są silne i potrafią przyjąć prawdę. Moja koleżanka cierpi na anoreksje, a ja w sumie nie jestem pewna, co to za schorzenie. Nie wiem też, jakie występują przy tej chorobie objawy. Ze względu na to, że to moja bliska przyjaciółka, to chciałam jej udzielić jakichś rad, lecz nie wiem nawet czym anoreksja się charakteryzuje. Moja przyjaciółka… Parę miesięcy temu uczestniczyłam w terapii grupowej, z powodu tego, że nie umiem budować związków opartych na zdrowych zasadach. Ciągle tkwię w tych samych schematach i przez to wchodzę w toksyczne relacje. Przyznaję, powoli zaczyna mnie to przerastać. Właśnie zakończyłam kolejny związek. Znowu się… Witam, miałem wypadek w pracy uderzyłem o grzejnik stalowy kolanem, poluzowała mi się przez to śruba przy więzadle oraz zrobił torbiel przy tej śrubie, którą mi usunięto operacyjnie. Potrzebuje lekarza, który wyda opinie na podstawie karty informacyjnej ze szpitala, rezonansu i opisu zdarzenia, czy ten… Mam wielki problem ze mi bardzo aby wreszcie cos z tym zrobić,to mi nie daje normalnie mi na sprawdzonym specjaliście,chcę być pewny że ktoś mi może to wszystko odczuwam,co z tym dalej zrobić,bardzo proszę o odpowiedz: czuję paraliżujący strach przed jakąś sytuacją lub… Witam, chciałabym się dowiedzieć czy potrzebuje pomocy specjalisty. Chodzi o to, że jestem bardzo zmęczona, źle śpię. Mimo, że wcześniej miałam problem z zasypianiem to teraz niby zasypiam, ale wstaje niewyspana oraz zmęczona i nie mam siły. Cały dzień jestem wypompowana, bardzo szybko się irytuje z… Witam. Już wiem o tym, że mam problem. Od dziecka czułam się niekochana, chociaż mam normalna rodzinę. Czuję się jakbym była ”tą najgorszą”. Rodzice często powtarzają mi, że z nikim tyle problemów nie mieli co ze mną, przy okazji narzekając i krzycząc na mnie na każdym kroku. Co bym nie zrobiła zawsze… Czy to prawda, że wszyscy, którzy mają chorobę hashimoto tarczycy chorują na depresje dwubiegunową lub jednobiegunową? Moja mam od jakiegoś czasu albo jest bardzo smutna, albo ma bardzo dużo energii (szczególnie jak świeci słońce). W wynikach badań mamie wychodziło 1000 TSH, ale dzisiaj np. ma tylko… Dzień dobry, mam pytanie dotyczące mojego syna z diagnozą schizofrenii paranoidalnej. Syn bierze leki, mimo to pod wpływem urojeń, staje się bardzo agresywny. Jak reagować i jak rozmawiać z nim, aby złagodzić agresję? Witam, chciałabym się umówić na wizytę na podstawie ubezpieczenia. Czy potrzebuję jakiegoś skierowania i czy musiałabym bardzo długo czekać? Witam, czy była by możliwość umówienia sie na wizyte, ponieważ mam kilka problemów i sadze ze mogła by mi Pani pomuc. Czy wizyta jest odpłatna Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo. Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle. Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza. Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą. Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza. Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków. Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków. Specjalizacja Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie Twój e-mail Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie. Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych dotyczących stanu zdrowia w celu zadania pytania Profesjonaliście. Dowiedz się więcej. Dlaczego potrzebujemy Twojej zgody? Twoja zgoda jest nam potrzebna, aby zgodnie z prawem przekazać wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o zadanym przez Ciebie pytaniu. Informujemy Cię, że zgoda może zostać w każdej wycofana, jednak nie wpływa to na ważność przetwarzania przez nas Twoich danych osobowych podjętych w momencie, kiedy zgoda była informacje o moim pytaniu trafią do Profesjonalisty? Tak. Udostępnimy wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o Tobie i zadanym przez Ciebie pytaniu. Dzięki temu Profesjonalista może się do niego mam prawa w związku z wyrażeniem zgody? Możesz w każdej chwili cofnąć zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Masz również prawo zaktualizować swoje dane, wnosić o bycie zapomnianym oraz masz prawo do ograniczenia przetwarzania i przenoszenia danych. Masz również prawo wnieść skargę do organu nadzorczego, jeżeli uważasz, że sposób postępowania z Twoimi danymi osobowymi narusza przepisy jest administratorem moich danych osobowych? Administratorem danych osobowych jest ZnanyLekarz sp. z z siedzibą w Warszawie przy ul. Kolejowej 5/7. Po przekazaniu przez nas Twoich danych osobowych wybranemu Profesjonaliście, również on staje się administratorem Twoich danych osobowych. Aby dowiedzieć się więcej o danych osobowych kliknij tutaj Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej. Mam niespełna 30lat i dziecko Oboje bardzo pragneliśmy dziecka z partnerem, wcześniej poroniłam jego dziecko 2x. Z ojcem dziecka zaczęły się problemy od czasu ostatniej ciąży. Nasz związek ma wahania o bardzo dużych częstotliwościach. Partner coraz częściej mnie okłamuje oraz zniewarza i nie szanuje. Może są 3dni normalności raz na jakiś czas. Ciągłe awantury. Najbardziej boli mnie, że zaczyna omijać dziecko tzw. szerokim łukiem (i tak od początku rzadko kiedy przewinął czy też nakarmił). Nie wiem co mam robić, nie mam dokąd się udać. Nie mam za co żyć. Jeżeli podejmę pracę komornik zabierze mi całą wypłatę (błędy młodości). Boję się od niego odejść bo boję, się że dziecko będzie bez ojca, że będziemy porzuceni przez świat na pastwę losu… a najbardziej boję się, że on lub ktokolwiek inny odbierze mi dziecko. Na alimenty z jego strony nie mam co liczyć.

jak odejść od żony z dzieckiem